3 grudzień

Pewien Józef Iks wyruszył dawno, dawno temu do Polski. Pieszo. Spotkał na swojej drodze Piotra Igrek. Obaj byli przekonani o tym, by iść do Niej razem.
Na swej drodze mieli sporo przeciwności. A to jakiś władyka nie chciał przepuścić, a to pewien karczmarz chciał sporej, jak na ówczesne warunki opłaty.
Gdy doszli do bram Polski odgrzebali za swoimi pazuchami notatki, które poczynili onegdaj, jeszcze zanim byli się spotkali. Wynikało z nich, co następuje. Stanisław August Poniatowski spłodził z niejaką Elżbietą z Szydłowskich Grabowską pięcioro dzieci.
W tym stanie rzeczy wędrowcy, Piotr Igrek i Józef Iks, przypomnę tym, którzy dopiero teraz włączyli się w roztropne śledzenie mojej opowieści, zawołali: Eureka.
Cezary, Dominik, Natalia zapytają, dlaczego Eureka. Ano dlatego, i tutaj ukłon w 
kierunku pewnego publicysty, bo bliskie im były ideały helleńskie. Wszyscy, co czytali Jana Parandowskiego „Mitologię” po grecku lub w oryginale na przykład Jamesa Joyca „Ulissesa” (lub po polsku) stwierdzą, co następuje.
Cudzego nie chwalcie, lecz poznajcie swoje.
Na tym właśnie polega cudotwórcza idea globalnej wioski. Wyjść dawno temu z zaklętego kręgu, tej nieludzkiej ziemi opisywanej przez Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, spotkać zesłanych, zrządzeniem losu, nieagnostykom wstaw: Allach, Budda, Kriszna, Re i tak dalej, kolegów i przed opłotkami tworu pt. Targowica-Bis ujrzeć Konstancję, Michała, Kazimierza, Izabellę i Stanisława.
Dzieci zawsze ujmią się za swoimi rodzicami. Czy będzie to Bolesław Chrobry, czy Jadwiga Królowa, czy Władysław Warneńczyk. Razem i z osobna spojrzą na Gniezno, na Wawel, na obecną stolicę i stwierdzą. Do nowoczesnej, przyjaznej, transparentnej Polski warto wracać. Do guseł, rozgrzebywania porzuconych na śmietniku historii symboli „religijnych” w jakim celu?
A przed nim bierzy baranek, a nad nim lata motylek…
3-12-2012 © by Piotr Jasiński

Komentarze

Popularne posty