JEDEN

W kontekście ostatnich dyskusji podlaskich polityków, nawiasem mówiąc polityczek nie było, na refleksję zasługują dwie wypowiedzi. Jedna posła Eugeniusza Czykiwna. Druga posła Jacka Żalka.
Pierwszy zasadniczo przypomniał słowa Donalda Tuska, że abonamentu radiowo-telewizyjnego nie trzeba płacić, drugi że nie posiada odbiornika telewizyjnego. Dowiedziałem się od dwóch reprezentantów Polaków, że nie ma to jak wolność. Wolność od płacenia lub wolność od posiadania. Jakże to wpisuje się w retorykę niezależnego i samorządnego ugrupowania, które chciało wolności, na wszystkich przecież płaszczyznach. Bo jeśli wolność jednostki jest dobrem najwyższym, to przecież nie można jej reglamentować, tak jak to wcześniej bywało co do kawy, czekolady lub mięsa.
Jeśli mięso można nabyć już w wolnej i demokratycznej Polsce ze znaczkiem UE, to zapewne można i oczekiwać, że każdy Polak jest ze znaczkiem NATO, gdziekolwiek by się znajdował. Okazuje się że Polacy, którym Lech Wałęsa wywalczył wolność, i  którym pomogło trochę szczęścia, używając obowiązującego żargonu mundialowego, są w sojuszu północnoatlantyckim, a zarazem nie są.
Jesteśmy w sojuszu obronnym najpotężniejszym jaki widziała nasza cywilizacja, a zarazem zaprzestajemy ufać w jego możliwości sprawcze np. w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem. Nie pamiętam już kto powiedział, iż na nasz bałagan nałożył się ich bardak, ale myślę sobie, iż jesteśmy o tyle silniejsi jako państwo, że procedury i scenariusze są coraz bardziej zachodnie. Niestety, dwudziestolecie 1918-1939 miało zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza. Obecna III, czy jak chce Kaczyński IV RP, miała to co w najczarniejszych snach dysponentów władzy się nie śniło.
Czy leci z nami pilot? Czy jest nim szef sojuszu? Czy jesteśmy nim my wszyscy, a raczej wybrane przez poszczególne narody, ich władze wykonawcze? Na gruncie rywalizacji propagandowo-socjotechnicznej jesteśmy mierni. Na płaszczyźnie naukowo-technicznej dobrzy. Jesteśmy świetnymi sportowcami, artystami. Obecnie możemy nie znać hymnu Hiszpanii i przedkładać Katalonię, możemy kibicować, jako obywatele Unii np. Niemcom czy Grekom, możemy przełączać z np. Pana Miecugowa na Pana Pospieszalskiego i nic. Nie będziemy musieli emigrować, kajać się, czy dokonywać ekspiacji podczas comiesięcznej egzekutywy.
Więc dlaczego w Białymstoku jest gorąca dyskusja o abonamencie? Odpowiedź jest prosta. Można być z biurem prezydenta państwa polskiego przekraczającym roczny skarb dworu brytyjskiego. Nie, oczywiście że nie. Kto raz gdzieś odpowiadał za finanse, wie, iż przyjdzie czas na skwitowanie.

Komentarze

Popularne posty