TRZY

Nawet mało zorientowany człowiek, PJN będzie kojarzył z partią polityczną. Nie wiem tylko czy w dalszym ciągu jest taki ktoś osobą mało zorientowaną, czy już nie, gdy przyjdzie do, na przykład, udziału w jakimś referendum.  Wtedy przydaje się wiedza o bieżącym życiu społeczno-gospodarczym. Choć nie zawsze. Jeśli ktoś się uprze to będzie chciał na terenie państwa unijnego oddać głos w sprawie, w której w tym kraju zarządzono referendum.
Jak wiadomo w Europie wzorem państwa z szeroko rozpowszechnioną demokracją bezpośrednią jest Szwajcaria. Dlaczego?  Sięgnę pamięcią do wykładu akademickiego.  Konfederacja szwajcarska składała się z bardzo wielu grup etnicznych. Dlatego też niejaką trudność sprawiało ustalenie jednego, powszechnego prawa. Wymyślono więc, iż każdemu będzie przysługiwało oddanie głosu w ogólnofederalnym referendum. Nie wnikam w szczegóły, bo i moje pisanie nie temu służy.
Nie dalej jak wczoraj byłem na pewnym portalu. I cóż się okazuje. W naszych realiach demokracja bezpośrednia wygląda zróżnicowanie. Aby mnie nie oskarżono o tendencyjność w opisywaniu rzeczywistości, a jakże, polskiej, nie jakiejś stricte unijnej, że nie powiem więcej – marsjańskiej, przywołam dwa przykłady. I z owego portalu, wortalu, strony, jak kto woli. I z miasta Białegostoku. W tym ostatnim prawo wystąpień obywateli ma być ograniczona, bo jak twierdzi Włodzimierz Kusak, przewodniczący rady miejskiej, ekonomika tego wymaga. Natomiast we wcześniejszym przypadku, chodzi o dobrowolne oddanie głosu na sesji rady miejskiej osobie, która pragnie się wypowiedzieć w nurtującej ją sprawie, i niestety czas, w którym by się zmieściła na przedstawienie swojego zdania, służy rajcom do zgłaszania formalnych wniosków.
Jestem daleki od tego, by zakładać, iż nie można: być zorientowanym, rozumieć co oznacza demokracja bezpośrednia, a także, co, na przykład, robi bocian w gnieździe. Bocian w gnieździe, jak powszechnie wiadomo, żyje.  I nie martwi się o pojęcia czysto ludzie. No chyba iż jest ptakiem, który z człowiekiem się kiedyś zetknął.  My na Podlasiu stykamy się z boćkiem nad wyraz często. Teraz polecam trasę do Bielska Podlaskiego, krajową 19. Po obu stronach drogi nic, tylko bocianie gniazda. Jakiś czas temu zastanawiałem się nad tym, czy ktoś oprócz człowieka martwi się zmianą granic województw. Bo przecież podlaskie nie jest geograficznie dawnym Podlasiem. Teraz w sukurs przyszedł mi przedstawiciel tych pięknych stworzeń. Bo też się martwi o to, czy mu domu podczas jego nieobecności nie zniszczą, a co gorsza, czy jego kolczyk, założony mu kiedyś przez ornitologa-naukowca, będzie nadawał  za tę czy ową granicę.

Komentarze

Popularne posty